Logo Ekonomia Globalna
Logo Ekonomia Globalna
Green Deal Unii Europejskiej

Green Deal Unii Europejskiej – fundamenty transformacji
Opublikowano: 20 czerwca 2023

Jak wspomniałem w pierwszej części wpisu nasi zachodni sąsiedzi – Niemcy – postawili na rozwój strategiczny oparty o dążenie do neutralności klimatycznej. Czyli tak zwany Green Deal Unii Europejskiej.

O co walczymy?

W wersji dla mas walczymy o klimat. W wersji nieoficjalnej chodziło o utrzymanie gospodarczej ekspansji RFN. Rozwój i dobrobyt Niemiec miał być efektem wojny wytoczonej dwutlenkowi węgla i budowy zielonego przemysłu nad Renem. Niestety nie było żadnego innego konceptu na wokandzie, a Green Deal Unii Europejskiej wydawał być się jedynym konkretem w morzu europejskiego kryzysu. W tej sytuacji absolutnie nikt nie starał się nawet zastanowić jakie mogą być konsekwencje wdrażania tak kosztownej polityki. I czy państwa członkowskie Unii Europejskiej będą chciały w niej uczestniczyć i ją finansować. Berlinowi i Brukseli chodziło głównie o zmuszenie państw Europy Centralnej i Południowej do akceptacji zielonego dealu.

Green Deal Unii Europejskiej – kto zapłaci?

Ponieważ to te społeczeństwa w największym stopniu miały ponieść koszty dążenia do neutralności klimatycznej Unii Europejskiej. Założono, że mniej zamożna część wspólnoty nie będzie skłonna do akceptacji pomysłów brukselskich i berlińskich „wizjonerów i strategów”. Uznano więc, że nie należy jej o zgodę pytać. Na drodze podstępów i obietnic, których później nikt nie zamierzał respektować, chciano skłonić rządy państw, takich jak Polska, do akceptacji europejskiego zielonego ładu.

I rzeczywiście ten plan się powiódł czego znakomitym przykładem są decyzje podjęte w Warszawie. Dodajmy, decyzje absurdalne z punktu widzenia polskiej racji stanu. Nasze władze, w zamian za zgodę na Green Deal Unii Europejskiej, uzyskały słowne obietnice o uwzględnieniu polskich zastrzeżeń i sfinansowaniu wydatków związanych z dążeniem do neutralności klimatycznej. Deklaracje urzędników europejskich padły, ale zarówno Berlin jak i Bruksela nigdy nie zamierzały ich spełnić. Co więcej dziś naiwne ustępstwa rządu premiera Morawieckiego wykorzystywane są do wywierania ekonomicznej i politycznej presji na Polskę. Sami jesteśmy sobie winni.

Green Deal Unii Europejskiej – strategia

No dobrze, ale zostawmy na moment poziom negocjacji, zaufania do instytucji unijnych i wywiązywania się ze swoich zobowiązań i deklaracji przez Unię Europejską, kierowaną silną dłonią Berlina. Spróbujmy wrócić na moment do w strategii, którą przyjęto by osiągnąć założone jakiś czas temu cele. Czyli oparcie wzrostu gospodarczego na gospodarczej strategii europejskiego zielonego ładu.
By cel ten został zrealizowane należało uwzględnić niebezpieczeństwa, które mogły stanąć na drodze do ich realizacji. Oparto więc Green Deal Unii Europejskiej na 3 zasadniczych filarach.

Trzy filary transformacji

1. Taniej i masowej produkcji technologicznych symboli neutralności klimatycznej – wiatraków, paneli i akumulatorów, etc. Taka produkcja była możliwa jedynie dzięki tanim surowcom energetycznym. Te mogły pochodzić tylko z jednego źródła – Dalekiego Wschodu Federacji Rosyjskiej.
2. Taniej produkcji podzespołów i półproduktów opartej na niewolniczej pracy i braku prawodawstwa chroniącego środowisko w państwach azjatyckich. Przede wszystkim w Chinach, ale także w Indiach i innych biednych krajach południowo-wschodniej Azji,
3. I wreszcie ostatnim, trzecim filarem, miał być wolny handel i utrzymanie procesów globalizacyjnych. Skoro produkujemy tanio dzięki tanim surowcem i tanim czynnikom wytwórczym, to przecież efekty tej produkcji należy komuś sprzedać. Potencjał wewnętrzny rynku UE z wielu względów jest ograniczony. Chociażby, a przecież mówimy o perspektywie kilkudziesięciu lat, ze względu na starzenie się społeczeństwa i zmieniających się jego potrzebach. Także niski przyrost demograficzny, regularnie powtarzające się kryzysy ekonomiczne, osłabiające wewnętrzny popyt, realny spadek dochodów gospodarstw domowych et cetera, nie sprzyjał optymizmowi. Stąd też wzmocnić należało eksport produktów technologii know-how, związanych z neutralnością klimatyczną, do globalnych partnerów handlowych. Przede wszystkim na rynek amerykański.
Zaraz spróbujmy zastanowić się nad każdym z wymienionych powyżej trzech filarów, na których oparto politykę i strategię europejskiego zielonego ładu. Zacznijmy jednak od ogólnego założenia-hipotezy. Brzmi ona następująco: Cały koncept Green Deal Unii Europejskiej został oparty na filarach, nad którymi Unia Europejska nie posiadała żadnej kontroli. To tak jakby uzależnić przyszłość od czynników, które w każdej chwili mogą wymknąć nam się z rąk.
Czy to było rozsądne?
To pytanie retoryczne o zdecydowanie ironicznym charakterze. Ewidentnie wygląda na to, że był to strategiczny i fundamentalny błąd, za który musimy teraz słono płacić. A przed którym Polska głośno przestrzegała.

Filar 1 – Tanie surowce

Dążenie do neutralności klimatycznej i budowy opartego na niej niemieckiego dobrobytu wymagało poszukania nieograniczonych i tanich zasobów. A to z kolei oznaczało konieczność jeszcze bliższej współpracy z tradycyjnym już partnerem handlowym Berlina (jak i Francji). Przez ostatnie dekady (a nawet stulecia) była nim Federacja Rosyjska. Berlin uznał, że skoro Niemcy nie są w stanie konkurować w obszarze zaawansowanych technologiach, to powinni robić to co robili do tej pory najlepiej.

Z czego znane są Niemcy?

Tu można zadać pytanie co dobrze robiły do tej pory Niemcy? Odpowiedź jest dość prosta. Największa gospodarka europejska produkowała technologicznie umiarkowanie zaawansowane produkty. Ale charakteryzowały się one wysoką jakością wykonania, przy relatywnie niewygórowanej i konkurencyjnej ich cenie. Eksportowane były na masową skalę na globalne rynki. To właśnie RFN skorzystała najwięcej na procesach globalizacyjnych. Możemy wskazać na niemieckie produkty Boscha, Simensa, koncernu Bayer, Volkswagena i wielu innych. Ale w ostatnich latach gospodarka niemiecka systematycznie stawała się mniej konkurencyjna. Rozbudowany etatyzm niemieckiego państwa, kilkukrotnie wyższe – w porównaniu do sąsiedniej Polski – koszty pracy, kurczący się zasób pracowników, windujący płace, drogie czynniki wytwórcze, to oznaczało kłopoty. Dodatkowo cały proces globalizacji wywrócił się do góry nogami. Dziś mówimy raczej o procesach deglobalizacyjnych i nearshoringu, a nie o globalizacji i offshoringu.

Zresztą rząd niemiecki łaknący spokoju na ulicach, jak kania dżdżu, nie brał pod uwagę możliwych oszczędności i cięć w tym obszarze. Za niemiecki dobrobyt zapłacić miały społeczeństwa państw sąsiednich. Jednym ze źródeł przyszłego sukcesu miała być tania siła robocza. Tu jednak zasoby Europy Centralnej i oszustwem wdrożonej do strefy Euro Europy Południowej zostały wyczerpane. Strategicznie patrząc dawały jedynie niewielkie możliwości ekspansji. Na kolejną masową imigrację trudno było liczyć, a ta z Północnej Afryki osiadła na mieliźnie. Czyli wciąż było za mało. Należało więc poszukać tanich surowców. Tymczasem jedyny zasób, który niemalże od zaraz był dostępny, znajdował się za wschodnią granicą Polski. Oczywiście mówimy o nieograniczonych surowcach Federacji Rosyjskiej.

Dlaczego rosyjskie surowce są tanie?

Zasoby znajdujące się w Federacji Rosyjskiej były jednak tanie nie dlatego, że ich pozyskanie, wydobycie i transport niewiele kosztowały. Były tanie dlatego, że od dekad Federacja Rosyjska stosowała eksport surowców naturalnych jako narzędzie uzyskania i utrzymywania politycznego i ekonomicznego wpływu. Wywierania presji na decyzję podejmowane w krajach-importerach. Tych które uzależniły się od rosyjskiej ropy i rosyjskiego gazu ziemnego. Także i w tym przypadku Nord Stream, transportujący tani gaz ziemny do Niemiec, był formą broni politycznej i gospodarczej. Tej którą Federacja Rosyjska zamierzała zastosować przeciwko krajom Unii Europejskiej. O tym planie wielokrotnie Zachód był informowany i proszony o rewizję tej polityki przez państwa Europy Centralnej, w tym przede wszystkim przez Polskę. I systematycznie Polska była ignorowana. Jak zawsze krótkookresowe interesy gospodarcze i wizja ekonomicznego raju, który otwierał się przed gospodarką niemiecką, wraz z dostępem do tanich surowców, przysłoniła bezpieczeństwo i racjonalność.
Co z tego wynikło, w kolejnym wpisie.

  1. Niemcy i zielony ład. Korzenie rewolucji
  2. Green Deal Unii Europejskiej. Fundamenty transformacji

Udostępnij ten post:

4.8 4 votes
Ocena artykułu
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments