Logo Ekonomia Globalna
Logo Ekonomia Globalna
Zielony Ład

Co łączy liberalną demokrację w Afganistanie i Zielony Ład w Unii Europejskiej?
Opublikowano: 24 sierpnia 2021

Pozornie te dwa „wielkie” koncepty o charakterze ekonomicznym, społecznym, politycznym i środowiskowym łączy niewiele. Słowo kluczowe to „pozornie”. Jak spróbuję przedstawić poniżej, Zielony Ład i demokracja liberalna mają wiele wspólnego, a w szczególności łączy je spodziewany rezultat końcowy – czyli spektakularny upadek.

Liberalna demokracja w Afganistanie

Zacznijmy od liberalnej demokracji. Mówiąc najogólniej to taka forma relacji pomiędzy obywatelami i instytucjami życia publicznego, w ramach której te ostatnie gwarantują tym pierwszym wiele praw i wolności. Przyjęło się także, że decyzje podejmowane w demokracji liberalnej nie mogą naruszać praw wszelakich mniejszości, co wskazuje na bardzo młody wiek tej koncepcji. Ważnym jej elementem jest także wolny rynek i niczym nieskrępowana konkurencja ekonomiczna.

Już na pierwszy rzut oka widać, że koncept ten w żaden sposób się nie spina w dzisiejszym świecie. W wyniku gwałtownych przemian technologicznych, rosnącej zamożności części społeczeństw, a przede wszystkim rozwoju internetu i dostępu do wiedzy (także tej manipulowanej), homogeniczne społeczeństwa, czy może raczej duże grupy społeczne, dla których spoiwem była wspólna historia, kultura, wiara i zaufanie względem pozostałych jej członków, zastąpione zostały egocentrycznym Homo Consumens.

Ukształtowanego w kuźni rewolucji technologicznej człowieka-konsumenta nie interesuje długofalowa i oparta na wzajemności poprawa bytu społeczności, w której funkcjonuje, a jedynie krótkotrwały zastrzyk indywidualnego zadowolenia. Co więcej racjonalność swego postępowania, Homo Consumens zastąpił irracjonalnymi decyzjami, kreowanymi i stymulowanymi z zewnątrz. A każda z tych irracjonalnych potrzeb, w myśl liberalnej doktryny współczesnej demokracji, powinna być zagwarantowana przez instytucje państwowe. Tym samym każdy Homo Consumens staje się mniejszością, która żąda praw dla siebie, a ponadto by zintensyfikować swe korzyści dąży do narzucenia swych potrzeb i poglądów innym.

W ten sposób odpychające się podmioty zatomizowanego społeczeństwa rozsadzają liberalną/konstytucyjną demokrację od środka. Proces ten wspierany jest z radością przez rosnące w potęgę globalne podmioty gospodarcze, które zastępują powoli państwa narodowe, a pozbawiony oparcia w tradycyjnych strukturach społecznych konsument, staje się bezbronną ofiarą.

W swej bezbrzeżnej megalomanii Stany Zjednoczone uznały, że system liberalnej demokracji jest czymś w sam raz dopasowanym do potrzeb „zacofanych” społeczeństw Iraku, Egiptu, Afganistanu i wielu innych nie-zachodnich państw. Uznano, że liczący tysiące lat kodeks honorowy Pasztunów – Pasztunwali – ot tak zastąpią konceptem liberalnej konstytucji liczącej w obecnej formule zaledwie kilkadziesiąt lat.

Napisałem o megalomanii USA ponieważ nadal wierzę, że za decyzjami tego mocarstwa nie stały tylko i wyłącznie indywidualne polityczne i ekonomiczne korzyści, ale także naiwna wiara w naprawę świata pod egidą Waszyngtonu.

Ostateczny rezultat podjętych prób budowy Nowego Świata widzimy właśnie w Afganistanie. A za chwilę zobaczymy w Iraku. To efekty o minimalnym horyzoncie czasowym. W długiej perspektywie czasu, niewyobrażalny jeszcze niedawno sukces Talibów w Afganistanie, stanie się zapewne paliwem rakietowym dla przemian dokonujących się w świecie islamskim.

I tak wiara w krzewienie zachodniej demokracji w państwach rządzących się na autorytarnych prawach, a może bardziej próba wykorzystania demokracji jako łomu wywarzającego drzwi przed zachodnim kapitalizmem, właśnie dogorywa na naszych oczach. Co gorsze pociągnęła za sobą niewyobrażalne dramaty milionów ludzi na całym świecie.

Zielony Ład w Europie

No dobrze, ale co liberalna demokracja ma wspólnego z Zielonym Europejskim Ładem? Bardzo dużo: jedno i drugie to dla większości utopia w sferze społecznej, politycznej i ekonomicznej, prowadząca do pogłębiających się nierówności, ale za to niekończący się strumień dochodów płynących do kieszeni nielicznych.

Emisja antropogeniczna CO2 (czyli emisja będąca efektem działalności człowieka) to około 5 proc. globalnej ilości emisji tego gazu. Jeśli przyjąć, że CO2 wpływa w jednej czwartej na efekt cieplarniany (choć raczej jest to wartość niższa), to cała gospodarka człowieka ma w nim udział nieznacznie przekraczający 1%. Powtórzę: 1 procent[1].

Unia Europejska w roku 2020 odpowiadała za mniej więcej 8-10% globalnej emisji CO2, to jest 8-10% z 1% emisji gazów cieplarnianych (czyli tej części za którą odpowiada człowiek). Natomiast polski udział w emisji UE to ok. 10%.. Czyli 10% z 8-10% emisji UE w skali globalnej antropogenicznej emisji CO2 (która stanowi ok 1% gazów cieplarnianych).

Z której strony nie patrzeć to są wartości minimalne, natomiast koszty transformacji „fit for 55” w samych tylko sektorach budownictwa i transportu przełożą się na wydatki przekraczające 1 bln euro poniesione przez unijne gospodarstwa domowe w latach 2025-2040[2]. A to tylko fragmencik ogólnych kosztów transformacji (która praktycznie nie zostanie zauważona w globalnym wymiarze emisji gazów cieplarnianych). Jej koszty dramatycznie obciążą najuboższych pogłębiając w słabiej rozwiniętych krajach UE (szczególnie tych w chłodniejszym klimacie) ubóstwo energetyczne i ubóstwo całkowite.

Ale to nie jest tak, że wszyscy będą zaciskać szczęki, płakać i płacić. Ktoś przecież jest właścicielem technologii, które będą prowadzić nas w kierunku „fit for 55” i budować Zielony Ład. Proszę sobie więc odpowiedzieć na pytanie: kto będzie te technologie sprzedawał z zyskiem, a kto słono za nie zapłaci? W której grupie znajdzie się Francja z Niemcami, a w której Polska ze Słowacją?

Klasyczny liberalny koncept uspołeczniania kosztów i prywatyzowania zysków w czystej postaci.

Świat potrzebuje walki o czyste środowisko i spowolnienie efektu cieplarnianego, potrzebny jest też koncept o nazwie Zielony Ład. Pytaniem pozostaje kto ma za niego zapłacić: najbiedniejsi, czy najbogatsi, którzy ten kryzys wywołali? Oczywiście koncerny nie są zainteresowane oczyszczeniem środowiska z miliardów plastikowych butelek, które do niego wtłoczyły, nie interesuje ich sprawiedliwość społeczna i solidarność ekonomiczna, a już na pewno nie ochrona środowiska (możesz przeczytać o tym tu: (W XXI wieku biznes mnoży zyski – tym razem w czystym klimacie). Wśród milionów akcjonariuszy niewielu jest takich którzy wiedzą jakie akcje posiadają, a co dopiero jaką politykę w zakresie ochrony środowiska dana firma realizuje.

Ale jeżeli globalni gracze będą mogli równolegle do aut, czy proszków do prania, produkować wiatraki i zyskiwać miliardy opłacane z dochodów najbiedniejszych, to uczynią to z radością. I najwyraźniej temu właśnie ma służyć Zielony Europejski Ład. Ponieważ globalizacja przystopowała to właśnie w transformacji energetycznej należy szukać wielkich zysków.

Zielony Europejski Ład przyniesie, w krótkiej perspektywie czasu, ogromne koszty polityczne, ekonomiczne i społeczne, podobnie jak na siłę wprowadzana liberalna demokracja w Iraku. I podobnie jak tam będą one płacone przez najsłabszych. W długiej perspektywie Zielony Ład zakończy się takim samym spektakularnym upadkiem, jak interwencja Zachodu w Afganistanie. Wystarczy bowiem jeden wybuch wulkanu by zniwelować „sukcesy” jedynie słusznej, europejskiej drogi do transformacji energetycznej.

A że słabiej rozwinięte gospodarki Europy Środkowej stracą swój potencjał ekonomiczny, miejsca pracy, konkurencyjność i możliwości rozwoju? Z perspektywy Berlina i Paryża to tylko kolejne argumenty za transformacją. A biedni zawsze byli i będą. „Sorry, mamy taki klimat” – tak przed laty minister Bieńkowska skomentowała stan polskiej infrastruktury. Po czym została komisarz UE. Czy kogoś to dziwi?

Plastikowe butelki po napojach amerykańskich koncernów tworzyć będą kolejne wyspy śmieci na oceanach, spożywczy giganci nadal zwiększać będą presję na wzrost produkcji oleju palmowego – kosztem lasów deszczowych, firmy odzieżowe udawać będą zaangażowanie w ekologię produkując t-shirty z PET i uwalniając mikroplastik do środowiska, a właściciel fabryk aut elektrycznych poleci po raz kolejny w przestrzeń kosmiczną szukając dla siebie nowego miejsca do życia, podczas gdy kadm z jego akumulatorów będzie „neutralizowany” na afrykańskiej sawannie. A równolegle każda z tych firm inwestować i sprzedawać będzie odnawialne technologie, za które słono zapłacą najbiedniejsi – budując Zielony Ład. I to oni za 20 lat usłyszą, że transformacja energetyczna była jednak niewyobrażalnie kosztowną pomyłką.

A ponieważ wspólnotę zastąpił irracjonalny Homo Consumens, z zewnątrz kształtowany jak modelina i pozbawiony korzeni w setkach lat doświadczeń swej wspólnoty, to nie jest on w stanie obronić się przed wykorzystaniem i poniesie pełne koszty utopii.

[1] https://www.money.pl/gospodarka/rekord-emisji-gazow-cieplarnianych-na-swiecie-ale-jest-i-dobra-wiadomosc-6454209643923073a.html

[2] https://forsal.pl/swiat/unia-europejska/artykuly/8228643,fit-for-55-kosztowna-rewolucja-w-ue.html

Tagi: , ,

Udostępnij ten post:

0 0 votes
Ocena artykułu
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Powiązane treści

Czym są elementy znormalizowane? Dlaczego war...

Elementy znormalizowane, czyli standaryzowane części i komponenty, to...
Rezygnacja Timmermansa. Czy to koniec Europejskiego Zielonego Ładu?

Rezygnacja Timmermansa. Czy to koniec Europej...

Całkiem bez echa przeszła w polskich mediach rezygnacja Timmermansa z...
Niemcy i zielony ład. Korzenie rewolucji

Niemcy i zielony ład. Korzenie rewolucji...

Warto zadać sobie pytanie, dlaczego naszemu zachodniemu sąsiadowi tak...
Rynek pracy w Hiszpanii

Rynek pracy w Hiszpanii...

Z perspektywy mieszkańca Kraju nad Wisłą to Hiszpania jest państwem, g...