Gospodarka na Azorach, jak zresztą gospodarki innych ultra peryferyjnych regionów, to interesujący obszar do ekonomicznej analizy. Odległości do najważniejszych rynków zbytu – a w przypadku Azorów mówimy o geograficznej lokalizacji niemal na środku Oceanu Atlantyckiego, gdzie daleko jest zarówno do Ameryki Północnej, jak i do kontynentu europejskiego – w zasadniczy sposób ograniczają nie tylko obecny rozwój gospodarczy ale nie barwią także na kolorowo prognozy na przyszłość.
Chociaż zaraz! W środku pandemii koronawirusa covid 19 najlepiej zamknąć się w pustelni, albo właśnie na małej (najlepiej bezludnej) wyspie, starać się przeczekać złe czasy i wypatrywać tych lepszych. Czyli może wcale nie tak źle być małą wysepką na środku Oceanu Atlantyckiego, z tycią populacją, nawet gdy gospodarka na Azorach także jest tycia?
I tak i nie – czyli samo życie. Jeżeli w covidowym strachu chcemy uciec przed światem i rozpocząć hodowlę trzech łaciatych krów, to rzeczywiście jedna z wysp archipelagu Azory nada się do tego celu znakomicie. Covidowym emigrantom polecam w szczególności Terceirę, jak że dość sporo tam łąk wykorzystywanych pod wypas muczącego bydełka. Ludzi mało, krów dużo, a czasem i wieloryba na horyzoncie można przydybać.
Na marginesie, choć być może doskonale o tym wiecie, także samica wieloryba to krowa, a wielorybiątko to cielak. Dziwne nie? Ktoś może zapytać: „co to za krowa jak rogów nie ma”? Ja się zgadzam, toż to żadna krowa, ale kto będzie miał siły na dyskusję z biologami morskimi? I ta właśnie krowa, to właśnie cielę mlekiem karmi. Tak że może i nie mają rogów, ale to jednak swojskie bydle z tego wieloryba jest. Tyle że raczej trudno hodować wieloryby więc jeżeli już ktoś zdecyduje się na zamieszkanie na Terceirze w roli farmera to lepiej wybrać krowy do hodowli, a nie te największe z żyjących dziś ssaków. Taka drobna sugestia ze strony Wujka Dobra Rada.
Co prawda wspomniałem o hodowli krów – czyli o rolnictwie – to jednak zdecydowanie największą częścią gospodarki archipelagu Azory stanowi sektor usług. I od tego sektora w największym stopniu zależy gospodarka na Azorach. Nie jest to oczywiście zaskakujące. Współcześnie poszczególne regiony i całe państwa budują swój potencjał na usługach. To one dają zatrudnienie i tworzą olbrzymią część wartości wytwarzanego produktu krajowego. I tak jest także na wszystkich wyspach wchodzących w skład archipelagu Azory. Jakie to wyspy możesz przeczytać tutaj: Archipelag Azory – 9 wulkanicznych wysp a wokół błękitny Ocean Atlantycki.
Powinienem w tym miejscu zaznaczyć, że za bardzo dużą część sektora usług odpowiada administracja publiczna. Czyli ta kreowana przez portugalskie państwo. Opłaca ona wszelakiej maści urzędników, lekarzy, nauczycieli, no i całą władzę zwierzchnią, która roztacza pieczę nad zielonymi wyspami Archipelagu Azory. Znaczący udział administracji publicznej w wytwarzanym dochodzie ma istotne znaczenie dla dostatniego życia na archipelagu, szczególnie z punktu widzenia regionalnych dochodów budżetowych. Ostatecznie jest to jednak przesypywanie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej, co nie byłoby takie złe gdyby nie fakt, że obie kieszenie znajdują się w tej samej marynarce. Czyli trochę takie przelewanie z pustego w próżne, co jest całkiem adekwatnym stwierdzeniem w przypadku portugalskiej gospodarki.
Pozostałe usługi oferowane i realizowane na Azorach to handel hurtowy i detaliczny (czyli Pan kupi, Pani sprzeda), transport, no i najcenniejsza część czyli szeroko pojęta turystyka: działalność związana z zakwaterowaniem pojawiających się na wyspie turystów, ich wyżywieniem i różnoraką gamą usług dodatkowych, jak chociażby wypływanie wczesnym świtem, małymi motorowymi łódkami by pokazać złaknionym nowinek turystom śniadanie wielorybów. I chyba staje się jasne dlaczego wieloryby nie mają rogów – to konsekwencja stresu przy stole, przecież wiadomo, że śniadanie to najważniejszy posiłek w trakcie dnia i jak się w jego trakcie denerwujesz to jak niby mają Ci rogi wyrosnąć. Prawda?
Turystów jednak ciągle jest za mało, by ta część azorskiej gospodarki napędzała w wystarczający sposób dobrobyt regionu. Dlatego ważnym elementem procesów wytwórczych są rolnictwo i rybołówstwo. Wnikając bardziej drobiazgowo w temat muszę podkreślić rolę hodowli bydła mlecznego, bydła ras mięsnych oraz hodowlę kóz.
Warto dodać, że jakość steków pochodzących z Azorów w najmniejszym stopniu nie odbiega wartością od steków amerykańskich, czy argentyńskich. Tylko żeby je spróbować należy dotrzeć na Terceirę czy też Ponta Delgada. Dla wegetarian w menu azorskim znajdują się natomiast znakomite sery, od miękkich po twarde i długo sezonowane. Ale znowu poza Portugalią w zasadzie nie ma szans na ich skosztowanie. Dla wegan tradycyjnie pozostaje czyste powietrze.
Olbrzymia część produkcji (choć olbrzymia część brzmi dumnie, to tak naprawdę sama produkcja rolnicza na wyspach wcale nie jest duża) płynie do kontynentalnej Portugalii i tam jest sprzedawana. Lokalni rolnicy są na ogół słabo wykształceni i mało skłonni do wprowadzania innowacji w swych farmach. Przestarzały charakter produkcji rolniczej i duże koszty transportu z wysp na kontynent mocno ograniczają zyskowność produkcji, utrzymując niski poziom rozwoju wysp.
Ostatni sektor, o którym warto tu wspomnieć to przemysł. Ma on głównie charakter rolno-spożywczy i w dużym stopniu stanowi kontynuację i rozwinięcie produkcji w pierwszym sektorze – rolnictwie. Przemysł dotyczy głównie przetwórstwa produktów pochodzenia rolniczego i rybołówstwa czyli jest to produkcja serów, mleka, masła, wina, etc. i odgrywa mniej ważną rolę w gospodarce archipelagu.
Dzięki naturalnym krajobrazom, które urzekają podróżnych, czystemu ekosystemowi i wyjątkowej bioróżnorodność, turystyka w regionie stopniowo zyskuje na znaczeniu, także pomoc finansowa rządu portugalskiego i środków strukturalnych Unii Europejskiej pomaga w poszukiwaniach alternatyw dla tradycyjnego rolnictwa i być może stanowi szansę na zrównoważony rozwój Archipelagu Azory w przyszłości. Jednak kiedy jesteś tam na miejscu i widzisz wymuszoną położeniem geograficznym peryferyjność Azorów to z trudem układasz w głowie wizję dynamicznej i zaawansowanej technologicznie gospodarki azorskiej. Może jednak się mylę i właśnie teraz rośnie na środku Oceanu Atlantyckiego nowa Irlandia w wydaniu portugalskim, czyli innowacyjne i konkurencyjne Azory.
Tagi: Azory, Horta, Makaronezja, Ocean Atlantycki, Ponta Delgada, Portugalia, portugalski archipelag, portugalskie wyspy, Terceira