Rzecz będzie o rzece. Jednak nie o byle jakim cieku wodnym, ponieważ bohaterką tego wpisu będzie Lena, najdłuższa rzeka Rosji. Lena, podobnie jak większość dużych rosyjskich rzek należy do zlewiska Oceanu Arktycznego. Najważniejsze z nich to: Ob, Jenisej, Oleniok, Angara, Irtysz, Jana, Indygirka i Kołyma. Jak do tej pory, w trakcie mych podróży udało mi się dotrzeć do Ałdanu, Indygirki no i oczywiście Leny. I właśnie tej ostatniej chciałbym poświęcić kilka akapitów, a na pozostałe przyjdzie czas nieco później.
Pod pewnymi parametrami są w Federacji Rosyjskiej znaczniejsze rzeki. Jak chociażby rzeka Ob, o najdłuższym ciągu dopływów i największej powierzchni dorzecza. Także Jenisej i Amur tworzą dłuższe niż Lena ciągi rzek. Ale królową jest Lena najdłuższa rzeka Rosji. I królewskiej korony nikt jej nie odbierze.
Za każdym razem gdy spoglądam na Lenę przez okrągłe okno samolotu, lądując na lotnisku w Jakucku, jej widok robi na mnie ogromne wrażenie. Nieco mniejsze zimą, gdy biel śniegu pokrywającego lód na rzece doskonale wkomponowuje się w pokrywę śnieżną na rozległych obszarach tajgi, otaczającej największe miasto Republiki Sacha.
Pokryta śniegiem Lena i otaczająca ją tajga wyglądają z wysokości jak jednolity twór natury, biały i całkowicie nie do zmierzenia ludzkim okiem. Ziemia jest biała zarówno tam gdzie pokrywała ją tajga, jak i tam gdzie na wiosnę słońce stopi okowy z dwumetrowej grubości lodu i wyzwoli wartki nurt rzeki. Jedna, lśniąca w słońcu powierzchnia, migocząca fragmentami lodu, na którą nie da się spoglądać bez ciemnych okularów. Skryta w śniegu Lena śpi i jedynie przeczuwasz, że gdzieś tam właśnie się znajduje.
Zdecydowanie inaczej prezentuje się największa rzeka Rosji w trakcie gorących dni lata. A lato w Republice Sacha potrafi być bardzo gorące. To niespodziewane ponieważ Syberia kojarzy się nam przede wszystkim z siarczystymi mrozami, tymczasem plus 30 stopni nie jest niczym zdumiewającym dla mieszkańców Jakucka w lipcu, czy sierpniu. Gdy gorące słońce syberyjskiego lata odbija swe promienie w wodach Leny, to autentycznie nie da się oderwać od niej wzroku. Ten widok za każdym razem zapiera dech w piersiach i przyprawia o gęsią skórkę na plecach odwiedzającego Daleki Wschód Rosji turysty.
Lena najdłuższa rzeka Rosji przyciąga spojrzenia swym pięknem i zmieniającymi się kolorami. Raz jest to głęboki błękit, innym razem to niemal brązowy kolor. W jednej chwili przyciąga swymi kolorami, aby za moment sparaliżować swą potęgą.
Tam gdzie rozlewa się szeroko przytłacza widza swym majestat, natomiast w miejscach gdzie w tańcu błądzi pomiędzy niezliczonymi wyspami, cyplami i zakolami wydaje się namawiać beztroski. Nie ma jednak znaczenia czy straszy swą potęgą, czy wabi swymi kształtami – w takim samym stopniu fascynuje i kusi nieświadomego niebezpieczeństwa obserwatora niczym syrena marynarzy.
A niebezpieczeństwo jest realne ponieważ to właśnie Lena – najdłuższa rzeka Rosji, jest najważniejszym elementem czarów, którym ulegamy na Syberii, a które przyciągają nas w to miejsce niczym magnez, już w tej samej chwili gdy ją opuszczamy. A wywołany rozłąką smutek może ukoić jedynie możliwie najszybszy powrót na Daleki Wschód Rosji. Prawdą jest to co powtarzają odwiedzający to miejsce Rosjanie z zachodu kraju:
“Если ты полюбишь Север
Не разлюбишь никогда”
“Jeżeli raz zakochasz się w Północy
Nigdy już nie przestaniesz jej kochać”
Proszę się nie sugerować geograficznym pojęciem Północy i nie zastanawiać dlaczego mówimy o Północy, gdy sprawa dotyczy Dalekiego Wschodu Federacji Rosyjskiej. Po pierwsze Lena przepływa niemal całą syberyjską Rosję, zaczynając swą podróż w okolicach świętego Morza Buriatów (czyli na południu kraju), a kończąc w Morzu Łaptiewów (czyli na dalekiej północy Rosji). Po drugie granica pomiędzy Północą a Dalekim Wschodem Rosji jest co najmniej trudna do wyznaczenia. Te same miejsca, w zależności od fantazji mówcy, są raz na Dalekiej Północy, a raz na Dalekim Wschodzie. I tak słuchamy z rozdziawionymi ustami opowieści o tych niekończących się połaciach tajgi i tundry i nie zastanawiamy nad zakrzywieniami syberyjskiej przestrzeni.
Ostatnim razem, gdy lądowałem w Jakucku, mogłem z wysokości obserwować, jak na szerokim zakolu Leny, tuż poniżej miasta, zakotwiczonych jest sześć kontenerowców i masowców transportujących towary i surowce naturalne, raz to w kierunku ujścia wód do Oceany Arktycznego, raz to w kierunku Jakucka. Jednak na tle rozlewających się na szerokość niemal dziesięciu kilometrów wód Leny olbrzymie okręty wydawały się tak małe, jak podłużne plamki na granatowym krawacie wody.
Gdy kilka dni później przepływałem koło nich, zmierzając w kierunku delty odprowadzającej mętne wody rzeki do Morza Łaptiewów, zdałem sobie sprawę jak potężne były to okręty, a ich niepozorne kształty, widziane z okna samolotu, były jedynie kuglarskim mirażem wynikającym z wielkości nurtu tej olbrzymiej rzeki.
Gdy lądujemy w środku gorącego i suchego lata, a takie ostatnimi czasy są normą w Jakucku, wody w rzece jest niedużo, a z powietrza widać jak bieg Leny przecinany jest licznymi i całkiem sporymi wyspami. Nie byłem niestety w Republice Sacha późną wiosną, gdy lód na Lenie pęka niczym pod wpływem erupcji wulkanu. Mogę sobie jedynie wyobrazić jak gargantuiczne rozmiary ona osiąga w trakcie wiosennych roztopów. Może w kolejnych latach, gdy możliwości podróżowania będą większe, uda mi się zrealizować to marzenie i być naocznym świadkiem wybudzenia Leny z zimowego snu. Ponoć wrażenie jest jedyne w swoim rodzaju.
Widok z wysokości na niezmierzone przestrzenie Syberii i ogrom tamtejszych rzek uzmysławia postronnemu obserwatorowi także przyczynę, dla której łagry pełne więźniów w okresie stalinowskich represji, czy też wcześniej w okresie zsyłek carskich po polskich powstaniach, nie posiadały żadnych zabezpieczeń, murów czy drutów kolczastych.
Były one całkowicie zbędne, to przestrzeń stanowiła najlepszy mur, a przyroda była najokrutniejszym strażnikiem. Przebycie niezliczonych rzek, które przecinają te niezmierzone tereny, często o szerokości przekraczającej średnicę dużych europejskich miast i potężnym nurcie, było w trakcie ciepłej pory roku wręcz niemożliwe.
A zimą, gdy ekstremalnie niskie temperatury ścinały grubą pokrywą lodu wodę rzek i jezior, z taką samą mocą ścinały krew w żyłach nieszczęsnych uciekinierów. Paradoksalnie to właśnie niezliczone obozy pracy, budowane na tej bezlitosnej ziemi, by zgładzić jak największą ilość ludzi, stanowiły jednocześnie jedyną ich szansę na przetrwanie niewyobrażalnych mrozów, paraliżujących przez większą część roku życie syberyjskiej tajgi.
Dzisiaj Lena jest jedną z największych atrakcji Republiki Sacha. Jest także głównym szlakiem transportowym, zarówno latem, jak i zimą. Możesz o tym przeczytać tutaj: Transport po Syberii – 3 sposoby na większe odległości – samolot, kolej transsyberyjska, a może prom?
Można przez kilka dni płynąć z jej nurtem za koło polarne i dalej na wybrzeża Oceanu Arktycznego (Morza Łaptiewów), albo w trakcie kilku godzin podziwiać niesamowite formacje skalne – Leńskie Stołby. Każda z tych możliwości dostarczy niesamowitych wrażeń i napełni głowę milionem obrazów, które będziemy wspominać latami. O moich ulubionych miejscach na trasie podróży Leną nad Ocean Arktyczny napiszę w innym wpisie.
Tagi: Arktyka, Daleki Wschód Rosji, Federacja Rosyjska, Jakucja, Lena, Syberia