Jeżeli na zwiedzanie Syberii udajemy się po raz pierwszy w życiu to w moim przekonaniu kwestie noclegu powinny co najmniej przykuć naszą baczną uwagę. Szczególnie gdy do tej pory podróżowaliśmy jedynie po Europie (nawet jeżeli to była Hiszpania 🙂 i bookowaliśmy noclegi na booking.com i myślimy że wszędzie jest tak prosto i łatwo jak na Majorce. Może zaskoczę w tym miejscu czytelników, ale nie jest aż tak prosto. Podstawową różnicą i barierą jednocześnie jest fakt, że na Majorce są miliony turystów rocznie, a w Jakucji setki (setki sztuk, nie setki milionów – żeby nie było wątpliwości). A baza noclegowa poza dużymi ośrodkami miejskimi w zasadzie nie istnieje.
Już wyjaśniam, nie istnieje baza noclegowa poza dużymi ośrodkami miejskimi, typu Jakuck, czy miejscami mega turystycznymi jak okolice jeziora Bajkał, Irkucka i Ułan Ude. Tylko w takich miejscach, często odwiedzanych przez turystów, funkcjonują wszystkie formy usług hotelarsko – noclegowych, często oferujące znacznie więcej niż w zachodniej Europie. To oczywiście wiąże się z adekwatną do usług ceną, często wysoką, ponieważ Federacja Rosyjska nie jest państwem tanim.
Poza dużymi skupiskami osobników Homo Sapiens lub poza obszarami nawiedzanymi przez turystów miejsc noclegowych oficjalnie brak. Jeżeli natomiast chcemy zobaczyć autentyczny i unikalny Daleki Wschód Rosji to zdecydowanie wyjechać musimy poza duże miasta. A to wiąże się z drugim, obok transportu wybranego do przemierzania olbrzymich przestrzeni, zasadniczym problemem, czyli możliwością znalezienia i zarezerwowania miejsca noclegowego. O poruszaniu się po Syberii przeczytasz tutaj: Wyprawa na Syberię. Część 3. Zwiedzanie Jakucji – autobusem, a może marszrutką?
Wracając do noclegów warto podkreślić, że brak oficjalnych kwater, czy też informacji o nich w istotny sposób komplikuje podróż w odległe i bardzo słabo zaludnione regiony Dalekiego Wschodu Rosji. W samej Republice Sacha sprowadza się to zasadniczo do konieczności pozostania w okolicach stołecznego Jakucka. Poza nim niewiele jest punktów noclegowych, które można zarezerwować bez wcześniejszej rozmowy telefonicznej. A do niej z kolei potrzebny jest numer telefonu, tylko jak go zdobyć?
Rezerwacja z wykorzystaniem Internetu poprzez duże portale pośredniczące w usługach hotelowych ograniczona jest w zasadzie do największych ośrodków turystycznych. Tak bez problemu zarezerwowałem hotel w Ułan Ude w Buriacji i rzeczywiście był to strzał w dziesiątkę. Także w odleglejszych miastach Federacji Rosyjskiej system opinii gości hotelowych, publikowanych na stronach internetowych portali rezerwacyjnych, działa mobilizująco na właścicieli lokali.
Natomiast zdecydowana większość obszarów Syberii i dalekiego Wschodu Rosji funkcjonuje w realiach szeptanej oferty hotelarskiej. Oznacza to, że we wsiach które chcemy odwiedzić, nawet tak znanych jak biegun zimna – Ojmiakon – najwięksi pośrednicy hotelowi przedstawiają następującą ofertę: „Ojmiakon, Sakha Republic, Russia: znaleziono 0 obiektów”. Co oczywiście wcale nie oznacza, że w Ojmiakonie nie będzie można znaleźć miejsca noclegowego. One są i przyjmują formę łóżka, pokoju, albo całej chałupy do wynajęcia, tyle że może to nastąpić jedynie w bezpośredni sposób na drodze rozmowy twarzą w twarz lub, jeżeli to możliwe, telefonicznie.
Tu rodzi się wszakże kolejny problem. W okresie letnim można zaryzykować podróż do Ojmiakonu, do którego dotarcie drogą lądową jest możliwe, gdyż mniej więcej leży na trasie autostrady na kościach imienia Józefa Stalina, łączącej Jakuck z portem Magadan nad Morzem Ochockim (czyli trasa M56 na Magadan). Nawet jeżeli nie uda nam się znaleźć noclegu po dotarciu na miejsce to zmordowani wielogodzinną podróżą przetrwamy w śpiworze.
Jeżeli jest to jednak zima, a temperatura spadnie w okolice najniższej zanotowanej w tym miejscu, będącej jednocześnie najniższą temperaturą odnotowaną w miejscu zamieszkałym przez człowieka, czyli 71,2 stopnia Celsjusza poniżej zera, to szansa na udany nocleg na świeżym powietrzu będzie równie niska. W gruncie rzeczy bez uprzednio zarezerwowanego miejsca trudno jest ruszyć w trasę, a rezerwacji w zasadzie może dokonać tylko ktoś kto zna osobiście osobę u której można wynająć miejsce zakwaterowania.
Mówiąc wprost znowu potrzebujemy życzliwego mieszkańca Republiki Sacha, który nam w tym pomoże, a tak naprawdę zrobi to za nas. I podobnie jak w przypadku transportu bez pomocy życzliwych tutejszych mieszkańców w zasadzie skazani jesteśmy na wybór ograniczony do hoteli w dużych miastach lub plackarty w kolei transsyberyjskiej i widoku zza szyby w oknie.
Dodatkowy element niepewności może pojawić się już wkrótce wraz z rosnącą chęcią władz rosyjskich do pogłębienia „opieki” nad społeczeństwem poprzez większą, niż dotychczas, kontrolę nad treściami umieszczanymi w Internecie. Na początku roku 2019 rosyjski rząd poparł projekt ustawy, w którym znalazła się propozycja odłączenia rosyjskiego Internetu od sieci globalnej. Można oczywiście dyskutować o demokracji lub jej braku, ale tylko naiwni wierzą że demokracja gdzieś jeszcze funkcjonuje. Stąd łatwo się domyślić, że w większym lub mniejszym stopniu (czytaj „mniej lub bardziej oficjalnie) kontrolę nad Internetem chcą sprawować rządy większości państw, w tym także zachodnich demokracji.
Tym niemniej nowe prawo, jeżeli wejdzie w życie, zakłada możliwość wprowadzenia blokad serwerów biorąc pod uwagę ich geograficzne położenie. Zamysłem strategicznym władz rosyjskich jest zapewne wprowadzenie poważne ograniczenie, albo wręcz odcięcie Rosjan od światowych zasobów Internetu (być może tylko w sytuacjach wyjątkowych). Z punktu widzenia przeciętnego podróżnika, chcącego zwiedzanie Syberii wprowadzić w życie, zmiana ta skomplikowałaby i tak bardzo trudną logistykę i przygotowania, windując element niepewności i ryzyka na daleko wyższe poziomy.
Ponownie kwestią zasadniczą stanie się więc posiadanie bliskich relacji z ludźmi, którzy urodzili się na dalekim Wschodzie Rosji, tam mieszkają i są w stanie pomóc podróżnikowi w trudnym zawodzie, jakim jest podróżowanie po świecie ;). Zarówno Rosjanie z Zachodu, jak i rodowici mieszkańcy Dalekiego Wschodu Rosji to ludzie bardzo życzliwi. Warunkiem jest jednak to by wiedzieli, że nie wziąłeś się znikąd, bo to zawsze podejrzane. Szczególnie na obszarach byłego ZSRR, gdzie podejrzliwość i milczenie często były najważniejszymi cnotami warunkującymi przetrwanie. Czyli podsumowując udając się tam gdzie ludzi niewielu dobrze jest „udowodnić” że jesteś swój, a to nastąpi gdy prawdziwy „swój” Cię poleci.
Tagi: Arktyka, Daleki Wschód Rosji, Federacja Rosyjska, Jakucja, Jakuck, koło polarne, Rosja, Syberia, wyprawa na Syberię
Dzięki, może się wybiorę bo to fascynujące miejsce dla niewielu…
Warto :). To ostatnie miejsca niemal zupełnie pozbawione turystów i całkiem nie nastawione na obsługę ruchy turystycznego. Inaczej mówiąc autentyczne.